Za oknem szary i wietrzysty dzień. Mam dziś totalną niechęć do robienia czegokolwiek a do wyjścia z łóżka zmotywował mnie głód. Wstałam więc, zjadłam a potem zrobiłam sobie kawkę żeby pobudzić się do ogarnięcia mieszkania. Niestety, okazało się że kanał SPRZĄTANIE jest dziś zablokowany. Jedyne co udało mi się ogarnąć w tej kwestii to zrobienie "specjalistycznej" mikstury i przeczyszczenie nią kawałka zaśniedziałej miedzianej rury żeby sprawdzić czy w ogóle ten sposób zadziała. Zadziałał pięknie. No więc gdy będę gotowa na tego typu porządki to już wiem jak. Jednak nie o porządkach chciałam napisać.
Siedząc tak sobie przy kawce i czekając na przypływ energii, która ostatecznie nie przypłynęła, sfrustrowana brakiem pracy rozmyślałam sobie o tym i owym. Między innymi o moim dawno zaniedbanym koncie na IG, tym oto blogu zaniedbanym jeszcze wcześniej i o bardzo starym Różowym Kociołku - blogu który już dawno nie istnieje. Rozmyślałam o nim z sentymentem nie raz ale chyba dopiero dziś dotarło do mnie głębiej, że to było miejsce gdzie byłam na prawdę sobą. Pisałam o różnych sprawach ze swojego życia codziennego i pisałam jako prawdziwa ja. Było to widoczne również po odbiorze moich postów. Potem zaczęłam więcej czytać na temat blogów i zarabiania na nich i... Coś poszło nie tak.
Totalnie zmieniłam swoje myślenie na ten temat i całe prowadzenie bloga. Zaczęłam to robić w sposób - jak mi się wydawało - odpowiedni dla odbiorców. Z tego co wyczytałam tu i ówdzie wywnioskowałam, że dobry blog powinien być oparty na jednym konkretnym temacie a nie być takim właśnie kociołkiem. Błędny wniosek.
No i nastało kompletne przemeblowanie, przy czym okazało się, że totalnie zagubiłam w tym siebie. To, co i jak ja chcę przekazać. Zamiast tego zaczęłam tworzyć bloga tak jak w moim mniemaniu inni chcą go widzieć. Po czasie zdałam sobie sprawę z tego błędu ale zagubiłam się już tak bardzo, że nie umiałam wrócić do dawnego stylu, tego prawdziwego - MOJEGO.
Podczas tego dzisiejszego rozmyślania, zainspirowanego z resztą filmikami Oli Budzyńskiej (z profilu który na dniach podsunęła mi przyjaciółka), zaświeciła mi w głowie nagle myśl żeby zacząć od początku. Może nie będzie to dawny Różowy Kociołek ale spróbuję pisać zupełnie po mojemu. O wszystkim co mi przyjdzie do głowy. Dzielić się tym, co zrobiłam lub przeżyłam danego dnia, w danej chwili lub w ostatnim miesiącu oraz żeby połączyć te różne istniejące konta (graficzne, kulinarne i fotograficzne) w jedno - i stworzyć z tego jedną rzecz. Nie mam jakiegoś konkretnego pomysłu na to jak to zrobić. Postanowiłam płynąć z falą i obserwować co z tego będzie. Przede wszystkim, nie mam zamiaru bać się więcej o odbiór (w sensie ilość i hejterzy). Będę to robić bo lubię, z nadzieją że Wam też będzie się to podobało.
Jestem niesamowicie ciekawa o czym będziesz pisała. Będę śledziła.
OdpowiedzUsuńA śledź, zaglądaj... Serdecznie zapraszam 😊❤️. Nowy post już jest. Jeszcze gorący 😉
Usuń